czwartek, 26 kwietnia 2012

Karaja - CRYSTAL GLOSS


Dziś przychodzę do Was z recenzją błyszczyka, który ostatnio wpadł w moje ręce.
Być może niejedna z Was słyszała o włoskiej firmie Karaja. Jest to jedna z najbardziej renomowanych firm specjalizujących się w tworzeniu profesjonalnych kosmetyków do makijażu na świecie. Jej marka dystrybuowana jest w ponad 40 krajach.
Z katalogiem produktów Karaja spotkałam się już jakiś czas temu jednak później zupełnie o niej zapomniałam. Tak było do czasu, kiedy znajoma przedstawiła mi ich ofertę. Karaja wprowadza nowe kolory i produkty co 6 miesięcy.

Moją uwagę przykuł fluid do twarzy (niedawno jednak zakupiłam podkład I.Eris o którym możecie przeczytać tutaj, dlatego Karaja będzie musiała poczekać na swoją kolej) a także piękne błyszczyki do ust Crystal Gloss w 16 odcieniach do wyboru. Mój odcień to 13.
 Błyszczyk zamknięty jest w eleganckim pojemniczku z logo Karaja na zakrętce. Opakowanie klasyczne, z gustownymi detalami, dzięki czemu wygląda naprawdę kobieco. Pędzelek jak najbardziej na plus. Bardzo fajnie nabiera produkt i pozwala dozować większą jego ilość na pełne krycie.
Wg zapewnień producenta błyszczyk ma nadawać ustom naturalną objętość, wyjątkową miękkość oraz niespotykany promienisty blask. I tu zgadzam się jak najbardziej. Błyszczy się pięknie i w przypadku nałożenia go na całość ust daje objętościowy efekt. Dalej jednak czytamy: Niezwykle lekka struktura oraz formuła błyszczyku umożliwia uzyskanie pięknego koloru.(...) Łatwy w użyciu, nadaje błyszczący efekt bez uczucia tłustych ust. I w tym momencie niestety nie do końca się zgodzę. Błyszczyk, jak dla mnie, dość trudno rozprowadzić na ustach równomiernie. W dodatku usta są dość sklejone. W pierwszej chwili pomyślałam, że może warto dać mu szansę i potrenować jego dozowanie i bardzo szybko zauważyłam, że fantastycznie nadaje się w wersji naprawdę minimalistycznej. Wystarczy nałożyć na usta dosłownie kropkę i rozsmarować ją na całości ust. Nic nie spływa, nie ma żadnych nierówności kolorystycznych. Kolor wprawdzie traci na jakości, jednak jak dla mnie nawet na plus, bo na co dzień jest idealny. Bezbarwny, z naprawdę lekkim kolorkiem. Nie skleja, nie jest tłusty, jest dość trwały, fajnie odżywia i nawilża usta. A blask jest fantastyczny:) Poniżej zdjęcie błyszczyku nałożonego w wersji minimalistycznej (u góry), na dole położony na całości ust.



A jeśli już u ustach mowa, specjalnie dla K. i innych zainteresowanych, zdjęcie pomadki Ultra Colour Rich (Avon) w odcieniu Golden Peach na ustach. Jej recenzję możecie przeczytać w poście poniżej.
Niestety dość ciężko było przedstawić jej prawdziwy odcień na zdjęciach. W rzeczywistości jest nieco bardziej brzoskwiniowa. Na zdjęciu uwieczniła się za to namiastka wspaniałego efektu połysku pomadki.
 

6 komentarzy:

  1. świetny kolor tego błyszczyka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie widziałam nigdy tej firmy.
    dostałaś mojego maila?

    OdpowiedzUsuń
  3. Może jestem dziwna, ale nie znałam do tej pory tej firmy
    Błyszczyk rzeczywiście pięknie prezentuje się na ustach!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za udział w moim candy!

    OdpowiedzUsuń
  5. masz sliczne usta! i blyszczyk prezentuje sie uroczo! :)

    Tak przy okazji chciałabym cie zaprosić na rozdanie kosmetyczne, jesli jeszcze nie mialas szansy wziąć z nim udziału. Do wygrania The Body Shop, Lush, Real Techniques i inne. Zapraszam!
    http://artlook4u.blogspot.co.uk/2012/05/my-little-may-giveaway-moje-mae-majowe.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję:)
      A w rozdaniu oczywiście biorę udział i z niecierpliwością oczekuję wyników :))

      Usuń