Może pamiętacie jak długo nosiłam się z zakupem TT. Niedawno jednak zapowiadałam, że zakup w końcu musi dojść do skutku. I w końcu jest. Drugi tydzień jestem w posiadaniu super-szczotki ;) Parę dni przed nią przybył również olejek Khadi. I balerinki, w których spontanicznie zauroczyłam się od pierwszego - plakatowego - wejrzenia będąc na wieczornych zakupach.
Okres wakacyjny okazuje się więc jak najbardziej - zakupowo- udany.
olejek Khadi 210ml - www.helfy.pl
szczotka Tangle Teezer Cosmic Black - http://sklep.tangle-teezer.pl/
balerinki - F&F
kolczyki-piórka - PEPCO
O TT chciałoby się wręcz napisać osobną notkę, ale nie będę Was męczyć, bo to już przecież Number One opisany z każdej możliwej strony ;)
Chciałabym jedynie nadmienić, że nie byłam przekonana do jej zakupu - obawiałam się, czy jest rzeczywiście warta swojej ceny. Ale z czystym sumieniem mogę teraz napisać: NIE ŻAŁUJĘ :)
Z rozczesywaniem długich włosów radzi sobie znakomicie. Nie wyobrażam sobie już czesania niczym innym. I ciężko jest mi pojąć jej fenomen. Toż to wygląda jak szczotka dla zwierzaków. 'Plastikowa, bazarkowa' ;) A takie cuda działa :) Nie szarpie, nie ciągnie. Do tej pory włosy rozczesywałam palcami po ich umyciu, na mokro, na odżywce - inne sposoby zupełnie się nie sprawdzały. Aż szkoda, że nie zdecydowałam się na jej zakup wcześniej.
Podpisuję się więc pod gronem zachwyconych właścicielek Tangle Teezer :)
czwartek, 16 sierpnia 2012
sobota, 4 sierpnia 2012
8 Minute ABS & Buns - DAY 3
Wprawdzie dziś dzień 4, ale skoro rozpoczął się weekend - a ja w weekendy zazwyczaj wszystko odpuszczam;) - toteż nadrabiam wczorajszą notkę.
8 Minute ABS - zaliczone
8 Minute Buns - niezaliczone
ABS idzie mi już coraz lepiej. Nie wiem czy to możliwe, że te ćwiczenia tak działają, ale wyraźnie widzę, że brzuch robi się coraz bardziej płaski. Po 3 dniach? xD
Fakt faktem, że umykające boczki, w moim przypadku, sprawiają za każdym razem, że wcięcie w talii robi się niestety mniej widoczne. Zauważyłyście, że większość naprawdę fajnie umięśnionych kobiet nie ma ładnie zarysowanej talii?:/ Cyba, że któraś jest szczęśliwą posiadaczką szerokich bioder czego mi akurat natura poskąpiła i jedynie odkładające się gdzieniegdzie sadełko konstruowało u mnie kobiece kształty.
Na Bunsa złapałam wczoraj lenia. Myślałam, że wieczorkiem nadrobię ale zasnęłam.
Ps. Siedzę ostatnio w książkach. Druzgoczące bywa to, że wiedza niewykorzystywana tak szybko umyka.
8 Minute ABS - zaliczone
8 Minute Buns - niezaliczone
ABS idzie mi już coraz lepiej. Nie wiem czy to możliwe, że te ćwiczenia tak działają, ale wyraźnie widzę, że brzuch robi się coraz bardziej płaski. Po 3 dniach? xD
Fakt faktem, że umykające boczki, w moim przypadku, sprawiają za każdym razem, że wcięcie w talii robi się niestety mniej widoczne. Zauważyłyście, że większość naprawdę fajnie umięśnionych kobiet nie ma ładnie zarysowanej talii?:/ Cyba, że któraś jest szczęśliwą posiadaczką szerokich bioder czego mi akurat natura poskąpiła i jedynie odkładające się gdzieniegdzie sadełko konstruowało u mnie kobiece kształty.
Na Bunsa złapałam wczoraj lenia. Myślałam, że wieczorkiem nadrobię ale zasnęłam.
Ps. Siedzę ostatnio w książkach. Druzgoczące bywa to, że wiedza niewykorzystywana tak szybko umyka.
czwartek, 2 sierpnia 2012
8 Minute ABS & Buns - DAY 2
Dzis kolejne 12 minut przeznaczylam na cwiczenia. Tak malo, a jednak (poki co) tak meczaco :)
Po wczorajszym zakwasy mam delikatne, nie bylo wiec zbyt intensywnie ale jednak cos ruszylo:)
Dzis ABS poszedl mi nieco lepiej niz wczoraj. Przy Buns'ie znow musialam zrobic przerwe xD Musze zaczac zwracac uwage w jakiej minucie. Przynajmniej to bedzie motywujace w tych pierwszych dniach:) O ile bol miesni podczas cwiczen moge przetrwac tak wymeczenia organizmu jakos nie bardzo i przerwe musze zrobic. chocby na otarcie potu z czola. O ironio, gdzie sie podziala ta werwa, energia? ;)
Zdjecia motywacyjne part 1 =)
Zdjecie nr 2-motywacja do dorzucenia serii cwiczen na miesie ramion. Jesli czas pozwoli - Poniedzialek = czas start!
Po wczorajszym zakwasy mam delikatne, nie bylo wiec zbyt intensywnie ale jednak cos ruszylo:)
Dzis ABS poszedl mi nieco lepiej niz wczoraj. Przy Buns'ie znow musialam zrobic przerwe xD Musze zaczac zwracac uwage w jakiej minucie. Przynajmniej to bedzie motywujace w tych pierwszych dniach:) O ile bol miesni podczas cwiczen moge przetrwac tak wymeczenia organizmu jakos nie bardzo i przerwe musze zrobic. chocby na otarcie potu z czola. O ironio, gdzie sie podziala ta werwa, energia? ;)
Zdjecia motywacyjne part 1 =)
Zdjecie nr 2-motywacja do dorzucenia serii cwiczen na miesie ramion. Jesli czas pozwoli - Poniedzialek = czas start!
środa, 1 sierpnia 2012
początek miesiąca = początek z 8 Minute ABS & Buns
Dziś pierwszy dzień sierpnia. A pierwsze dni miesiąca napawają zazwyczaj motywacją.
Od dziś zaczynam ćwiczyć: 8 Minute - ABS i Buns.
Pewnie niejedna z Was słyszała o serii ćwiczeń 8 Minute. Są to anglojęzyczne filmy instruktażowe, pokazujące zestawy ćwiczeń na różne partie mięśni. Spis filmików wygląda następująco:
- 8 minut ćwiczeń na nogi
- 8 minut dziennie na mięśnie brzucha
- 8 minut dziennie na mięśnie pośladków
- 8 minut dziennie na mięśnie ramion
- 8 minut na rozciąganie
Ja wybrałam wariant na mięśnie brzucha i pośladków. Pierwszy trening mam już za sobą. Jakie wrażenia?
Zdecydowany plus za to, że prowadzący ćwiczy całe
8 minut - nie ma tak, że pokazane jest tylko jak wykonać dane ćwiczenie i zostajemy z pewną nieświadomością co robić dalej - ćwiczymy na bieżąco a grupka ćwiczących ludzi po drugiej stronie monitora jest naszą ciągłą motywacją;)
Ćwiczenia na pierwszy rzut oka wydały mi się niezbyt trudne. Gdy jednak zaczęłam ćwiczyć zorientowałam się, że lata, kiedy potrafiłam robić po kilkaset brzuszków już dawno minęły a te
8 minut ledwo wytrwałam.
Po treningu pośladków nogi mam jak z waty.
I choć wstyd się przyznać to przy obydwu filmikach musiałam zrobić sobie przerwę bo czułam się mega zmęczona - moja kondycja jest niestety w opłakanym stanie.
Mam nadzieję, że z dnia na dzień będzie coraz lepiej :)
Ćwiczyłyście może 8 Minute? A może inne ćwiczenia okazały się dla Was efektywne? :)
Od dziś zaczynam ćwiczyć: 8 Minute - ABS i Buns.
Pewnie niejedna z Was słyszała o serii ćwiczeń 8 Minute. Są to anglojęzyczne filmy instruktażowe, pokazujące zestawy ćwiczeń na różne partie mięśni. Spis filmików wygląda następująco:
- 8 minut ćwiczeń na nogi
- 8 minut dziennie na mięśnie brzucha
- 8 minut dziennie na mięśnie pośladków
- 8 minut dziennie na mięśnie ramion
- 8 minut na rozciąganie
Ja wybrałam wariant na mięśnie brzucha i pośladków. Pierwszy trening mam już za sobą. Jakie wrażenia?
Zdecydowany plus za to, że prowadzący ćwiczy całe
8 minut - nie ma tak, że pokazane jest tylko jak wykonać dane ćwiczenie i zostajemy z pewną nieświadomością co robić dalej - ćwiczymy na bieżąco a grupka ćwiczących ludzi po drugiej stronie monitora jest naszą ciągłą motywacją;)
Ćwiczenia na pierwszy rzut oka wydały mi się niezbyt trudne. Gdy jednak zaczęłam ćwiczyć zorientowałam się, że lata, kiedy potrafiłam robić po kilkaset brzuszków już dawno minęły a te
8 minut ledwo wytrwałam.
Po treningu pośladków nogi mam jak z waty.
I choć wstyd się przyznać to przy obydwu filmikach musiałam zrobić sobie przerwę bo czułam się mega zmęczona - moja kondycja jest niestety w opłakanym stanie.
Mam nadzieję, że z dnia na dzień będzie coraz lepiej :)
Ćwiczyłyście może 8 Minute? A może inne ćwiczenia okazały się dla Was efektywne? :)
wtorek, 31 lipca 2012
jestem - w końcu!:)
Kto mnie jeszcze pamięta, ręka w górę? xD
Nie było mnie tu "chwilkę". Jeśli w ogóle "chwilką" można nazwać 27 dni nieobecności ;)
Tak, obroniłam się. Z wakacji w górach również wróciłam.
Zakończenie edukacji rozpoczęło we mnie etap zupełnego braku możności cieszenia się z wakacji. Oczywiście za sprawą braku pracy.
Sytuacja ta wyplewiła we mnie również myśl, że jeśli teraz czegoś nie kupię, to później ani tyle nie zwerbuję na to funduszy aż do czasu zatrudnienia. Ostatnie stypendia zainwestowałam więc w zakup nowej sukienki, szpilek, rzęs z naturalnego włosia, olejku khadi, tangle teezer i wiele, wiele innych "niezbędnie zbędnych" poprawiaczy kobiecego humoru.
Przyznam, że wiele mnie to kosztowało (w sensie emocjonalnym) - wbrew wszystkim przekonaniom o kobiecej rozrzutności i zamiłowaniu do zakupów - bo zawsze staram się dwa razy pomyśleć zanim coś kupię i zazwyczaj wolę wydawać na mile spędzony czas (wyjazd, romantyczny wieczór w hotelu) niż na rzeczy materialne.
Ale co odwlecze-nie uciecze. Olejek Khadi i Tangle Teezer po prostu MUSIAŁAM w końcu kupić :)
Mam nadzieję, że niebawem doczekam się nowych baby hair :)
A Wy stosowałyście może olej Khadi? Jak efekty? :)
Nie było mnie tu "chwilkę". Jeśli w ogóle "chwilką" można nazwać 27 dni nieobecności ;)
Tak, obroniłam się. Z wakacji w górach również wróciłam.
Zakończenie edukacji rozpoczęło we mnie etap zupełnego braku możności cieszenia się z wakacji. Oczywiście za sprawą braku pracy.
Sytuacja ta wyplewiła we mnie również myśl, że jeśli teraz czegoś nie kupię, to później ani tyle nie zwerbuję na to funduszy aż do czasu zatrudnienia. Ostatnie stypendia zainwestowałam więc w zakup nowej sukienki, szpilek, rzęs z naturalnego włosia, olejku khadi, tangle teezer i wiele, wiele innych "niezbędnie zbędnych" poprawiaczy kobiecego humoru.
Przyznam, że wiele mnie to kosztowało (w sensie emocjonalnym) - wbrew wszystkim przekonaniom o kobiecej rozrzutności i zamiłowaniu do zakupów - bo zawsze staram się dwa razy pomyśleć zanim coś kupię i zazwyczaj wolę wydawać na mile spędzony czas (wyjazd, romantyczny wieczór w hotelu) niż na rzeczy materialne.
Ale co odwlecze-nie uciecze. Olejek Khadi i Tangle Teezer po prostu MUSIAŁAM w końcu kupić :)
Źródło: http://www.helfy.pl/
A Wy stosowałyście może olej Khadi? Jak efekty? :)
wtorek, 3 lipca 2012
upalne dni
Witam Was w kolejny, upalny dzień :)
Miniony weekend - jak to weekend - minął mi fantastycznie. W końcu udało mi się pójść do kina na "Królewna Śnieżka i Łowca" na który wybierałam się od trzech tygodni ;D Ale przynajmniej całe kino było nasze :) Gatunek filmu i obsada sprawiła, że bez względu na wszystko: po prostu musiałam w końcu zobaczyć go na ekranie kina. I nie zawiodłam się - jak dla mnie, rewelacja.
Aż ciężko wrócić na ziemię.
A trzeba. Powoli przygotowuję się do obrony. Dziś od rana załatwiałam sprawy formalne na mieście. Zostało jeszcze wydrukowanie wyników pracy do nauki, jednak niestety drukarka odmówiła posłuszeństwa. Mam nadzieję, że sprawa jutro się wyklaruje i będę mogła przysiąść ostro do nauki i poukładać sobie ostatecznie wszystko w głowie.
Nienawidzę tych paru dni "PRZED". Stres jest silniejszy od naszej chęci bycia wyluzowanym i chciałoby się mieć to jak najszybciej za sobą. Tym bardziej, że od każdej strony napływają do mnie zdjęcia znajomych którzy szczęśliwie, są już "PO".
4 dni temu zakończył się konkurs na moim blogu. Niestety liczba zgłoszeń była mniejsza niż ustalone w regulaminie minimum dlatego też rozdanie nie zostało sfinalizowane. Zgodnie jednak z obietnicą, każdy kto wziął w nim udział, może liczyć na dodatkowy punkt w najbliższym rozdaniu. Postanowiłam również, że wyróżnię osobę (może nawet dwie), które otrzymają dodatkowe 2pkt.
A kiedy najbliższe rozdanie? Pewnie jak znajdę więcej wolnego czasu na bloga. Czyli po obronie i po powrocie z wakacji, na które wybieram się w poniedziałek.
Miniony weekend - jak to weekend - minął mi fantastycznie. W końcu udało mi się pójść do kina na "Królewna Śnieżka i Łowca" na który wybierałam się od trzech tygodni ;D Ale przynajmniej całe kino było nasze :) Gatunek filmu i obsada sprawiła, że bez względu na wszystko: po prostu musiałam w końcu zobaczyć go na ekranie kina. I nie zawiodłam się - jak dla mnie, rewelacja.
Źródło: http://www.filmweb.pl
Postanowiłam również, że od tej pory, w upalne dni, do kina będę chodzić w południe, nie wieczorami. Na sali wręcz zmarzłam, wychodząc z gęsią skórką na zewnątrz czułam się jak na wakacjach w tropikach - wspaniałe uczucie i wspomnienia wyjścia z klimatyzowanego samolotu w ciepłym kraju :)) Upał buchnął w twarz a skóra jeszcze przez kilka minut się nagrzewała. Do tego brązowe okulary przeciwsłoneczne, przez które świat wydaje się jeszcze bardziej wakacyjny :))Aż ciężko wrócić na ziemię.
A trzeba. Powoli przygotowuję się do obrony. Dziś od rana załatwiałam sprawy formalne na mieście. Zostało jeszcze wydrukowanie wyników pracy do nauki, jednak niestety drukarka odmówiła posłuszeństwa. Mam nadzieję, że sprawa jutro się wyklaruje i będę mogła przysiąść ostro do nauki i poukładać sobie ostatecznie wszystko w głowie.
Nienawidzę tych paru dni "PRZED". Stres jest silniejszy od naszej chęci bycia wyluzowanym i chciałoby się mieć to jak najszybciej za sobą. Tym bardziej, że od każdej strony napływają do mnie zdjęcia znajomych którzy szczęśliwie, są już "PO".
4 dni temu zakończył się konkurs na moim blogu. Niestety liczba zgłoszeń była mniejsza niż ustalone w regulaminie minimum dlatego też rozdanie nie zostało sfinalizowane. Zgodnie jednak z obietnicą, każdy kto wziął w nim udział, może liczyć na dodatkowy punkt w najbliższym rozdaniu. Postanowiłam również, że wyróżnię osobę (może nawet dwie), które otrzymają dodatkowe 2pkt.
A kiedy najbliższe rozdanie? Pewnie jak znajdę więcej wolnego czasu na bloga. Czyli po obronie i po powrocie z wakacji, na które wybieram się w poniedziałek.
poniedziałek, 18 czerwca 2012
weekendowe wspomnienie
I po weekendzie.. I koniec udziału Polski na Euro 2012.
Niestety przegapiłam pierwszą połowę. Zasiadając przed drugą z paczką kabanosów zaczęłam nieco żałować swojej decyzji. Trochę szkoda. Nawet bardzo szkoda. Po przegranym meczu Polska - Czechy i utraconej szansie na wejście do ćwierćfinału emocje opadły, szaleństwo nie będzie już to samo.
Ale w ostatecznym rozrachunku weekend minął bardzo przyjemnie:) W sobotę posiedzieliśmy na restauracyjnym tarasie przy Metaxie i przy hotelowym TV z butelką Brandy, w niedzielę leniuchowaliśmy w ogródku obserwując tęczę, która co rusz pojawiała się wśród kropel studziennej wody ze zraszacza...
A Wam jak minął słoneczny weekend?
Niestety przegapiłam pierwszą połowę. Zasiadając przed drugą z paczką kabanosów zaczęłam nieco żałować swojej decyzji. Trochę szkoda. Nawet bardzo szkoda. Po przegranym meczu Polska - Czechy i utraconej szansie na wejście do ćwierćfinału emocje opadły, szaleństwo nie będzie już to samo.
Źródło: http://fakty.interia.pl
A Wam jak minął słoneczny weekend?
Subskrybuj:
Posty (Atom)