Z natłoku pomysłów na notki, dziś przychodzę do Was z recenzją emulsji nawilżającej Olay o której wspominałam jakiś czas temu.
Powiem szczerze, że kupując ją myślałam o czymś, co intensywnie nawilży moja cerę po zimie i skłaniałam się bardziej do jakiegoś kremu na noc i nie wiedzieć czemu sięgnęłam ostatecznie akurat po nią:)
W gruncie rzeczy na pewno jakiś swój udział w decyzji miał fakt, że emulsja miała sprawdzać się w formie bazy pod makijaż, a niestety ostatnimi czasu nałożenie jakiegokolwiek podkładu wiązało się z podkreśleniem suchych skórek już w parę minut po aplikacji. Pomyślałam więc, że spróbuję i tak oto przez ostatnie tygodnie produkt stał się moim przyjacielem w codziennej pielęgnacji.
Emulsja zapakowana jest w kartonowe, różowe pudełeczko, które, jakby na to nie patrzeć, przyciąga uwagę bardziej niż klasycznie zapakowane kremy.
Wewnątrz znajduje się plastikowa, równie cukierkowa zakręcana buteleczka. I o ile można bez problemu wylać tyle emulsji, ile jest nam potrzebne to w drugą stronę niestety pojawia się już problem i ciężko pozbyć się nadmiaru wlewając go do środka. Aczkolwiek ogólnego problemu z dozowaniem nie ma więc sytuacja taka nie powinna się zbyt często zdarzyć a emulsja sama w sobie jest dość wydajna.
Pojemność buteleczki to 100 ml .
Opis producenta: Emulsja aktywnie nawilżająca na dzień pomaga przywrócić cerze suchej, normalnej i mieszanej naturalny poziom nawilżenia. Unikalna formuła działa jak nośnik, dostarczając skórze aktywne składniki odżywczo-nawadniające i chroniąc ją przed utratą naturalnego nawilżenia. Emulsja ma wyjątkowo lekką konsystencję, więc szybko się wchłania. Nie pozostawia na skórze tłustej warstwy, by skóra mogła naturalnie oddychać, dlatego jest idealna jako podkład pod makijaż.
Konsystencja emulsji jest wyjątkowo lekka, aksamitna i nietłusta także kosmetyk dość szybko się wchłania. Jeśli chodzi o właściwości emulsji to już w momencie pierwszego użycia wiedziałam, że nie spełni moich wymagań jeśli chodzi o intensywne nawilżenie i zregenerowanie. Emulsja jak to emulsja- jest delikatna i subtelnie działa na cerę. Nie miałam więc zbyt wielkich oczekiwań w stosunku do niej. Z dnia na dzień zaczęłam się jednak coraz bardziej do niej przekonywać. Emulsja nie podrażnia skóry i bardzo fajnie zaczęła z nią współgrać.
Po aplikacji skóra jest miękka, delikatnie nawilżona i ukojona a suche skórki znikają. Emulsja nie roluje się i nie zostawia tłustej warstwy, dzięki czemu rzeczywiście fantastycznie sprawdza się jako baza pod makijaż. I właśnie w tym celu również namiętnie ją stosuję. Dodatkowo atutem jest bardzo przyjemny, delikatny zapach, za którym wprost przepadam:)
Cena: 18,99zł
Bardzo lubie kosmetyki z Olay, ale tego jeszcze nie próbowałam. Może sie skusze jako że szukam czegoś nawilzajacego na dzien :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie na nowy post oraz przypominam o rozdaniu :)
http://annamarieann.blogspot.co.uk/
zawiodłam się na kosmetykach tej firmy i więcej nie kupię :(
OdpowiedzUsuńnie używam Olay, ale może spróbuje :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie+Obserwuje :)